Skoczów modlił się za zmarłych
Skoczowianie modlili się za proboszczów, fundatorów i właścicieli miasta. W wigilię uroczystości Wszystkich Świętych procesji w nawach kościoła przewodniczył bp Piotr Greger. Na początku nabożeństwa poświęcił przykościelny krzyż.
− Ten krzyż ustawiono przy skoczowskiej farze w 1870 roku − wyjaśnia ks. proboszcz Antoni Dewor. − Teraz kamienny krucyfiks poddano gruntownej renowacji. Głównym fundatorem prac był nasz parafianin Antoni Kratki.
Proboszczem w Skoczowie, wówczas gdy zbudowano odnowiony teraz krzyż, był ks. Józef Michałek. Obelisk nie jest jedyną pamiątką po nim. W ciągu 33 lat pracy duszpasterskiej ks. Michałka zbudowano także wieżę przy skoczowskim kościele, założono także cmentarz przy ul. Cieszyńskiej. W tym czasie miała miejsce również beatyfikacja pochodzącego ze Skoczowa Jana Sarkandra.
Biskup pomocniczy poświęcił odnowiony krzyż. Następnie przewodniczył modlitwie za zmarłych. Pod chórem kościoła, w nawach bocznych i przed ołtarzem skoczowskiego kościoła ustawiono cztery zapalone znicze i bukiety żywych kwiatów, zaznaczając w ten sposób miejsca modlitewnych stacji. Przy każdej z nich ks. proboszcz odczytał imiona i nazwiska kapłanów, a także dobrodziejów kościoła i dawnych właścicieli dóbr skoczowskich, których ciała spoczywają w kryptach kościoła. Modlitwę przy każdej stacji wieńczył obrzęd pokropienia i okadzenia... posadzki, pod którą znajdują się groby skoczowskich duszpasterzy i dobrodziejów.
− Odczytaliśmy nazwiska księży posługujących w dawnych czasach w Skoczowie, które odnotowano w miejscowych kronikach − wyjaśnił ks. Antoni Dewor. −Ale modlitwą otaczamy także tych, o których te zapisy milczą, a którzy służyli duchowemu dobru tutejszych mieszkańców i dziś spoczywają gdzieś w świecie.
Kościół świętych Apostołów Piotra i Pawła wzniesiono w latach 60. XVIII wieku jako już piątą z kolei świątynię na tym miejscu. Przeprowadzone kilka lat temu badania archeologiczne wykazały, że świątynia zajmuje większą powierzchnię, niż wcześniejsze, a pod posadzką znajdują się nie tylko zasypane gruzem i ziemią krypty, ale także część cmentarza, który w średniowieczu przylegał do ówczesnego kościoła. Tak więc pod posadzką najokazalszej na Śląsku Cieszyńskim i najpiękniejszej świątyni do dziś pozostają archeologiczne ślady dawnego miejsca pochówku. Tym samym modlitwa za zmarłych w kruchcie i nawach kościoła staje się modlitwą na cmentarzu.
aniolbeskidow.pl / bielsko.gosc.pl